Stało się! W końcu nadeszła długo oczekiwana dobra zmiana. PKW ledwo zdarzyła policzyć, tym razem cudownie nie sfałszowane, wyniki wyborów, a efekty dobrej zmiany widać wszędzie gołym okiem. W ramach dobrej zmiany skonsolidowano pełnię władzy w jednym miejscu – zamiast dotychczasowego dwugłosu płynącego z Pałacu Prezydenckiego i Kancelarii Premiera jedyna słuszna głowa państwa będzie teraz rezydowała w willi na Żoliborzu.
Dobra zmiana to przede wszystkim nowy ład w przekazie dnia - w jednej chwili media niezależne stały się zależne, a niosący w nich kaganiec obiektywizmu niepokorni dziennikarze pokorni. Dobra zmiana to także likwidacja cenzury - zakup elektronicznej wersji Gazety Polskiej stanie się już tylko tańszym sposobem nabywania tanich sensacji o wybuchach, a nie sposobem na omijanie cenzury, której przecież już nie będzie.
Zgodnie z licznymi obietnicami złożonymi przez zwycięską partię, dobra zmiana to przede wszystkim więcej pieniędzy w kieszeniach Polaków, zwłaszcza tych prawdziwych. Zmierzające wielkimi krokami do strefy wolnego słowa dotacje i reklamy skarbu państwa dają nadzieję na zwolnienie samodzielnie myślących Polaków z konieczności kupowania dwóch i więcej egzemplarzy Gazety Polskiej.
Wraz z dobrą zmianą zmartwienia finansowe redaktora Sakiewicza przejdą do historii, a zastąpić je mogą jedynie problemy kadrowe, wszak znaczący odsetek niezależnego grona redakcyjnego zasiądzie w ławach poselskich z Joanną Lichocką na czele lub już przymierza swoje niepokorne pośladki do stołków w odzyskanych mediach publicznych.
Tymczasem nam zwykłym śmiertelnikom nie pozostaje nic jak jeszcze nieco cierpliwości – dobra zmiana lada chwilę przynieść powinna obniżenie wieku emerytalnego, bilionowe inwestycje i obiecaną zapomogę prokreacyjną na każde, ale nie do końca każde, dziecko. Kwestia czy w przypadku potomstwa osób żyjących w nieformalnych związkach, narodzonego z in vitro czy, nie daj Boże, nie chrzczonego obiecane pińcet złotych faktycznie będzie zasiłkiem czy raczej grzywną pozostaje otwarta. Najważniejsze jednak, że majowy triumf Prezydenta Dudy połączony z udanym jesiennym marszem po władzę Pani Premier Szydło w oka mgnieniu ojczyznę wolną raczyły nam wrócić. Dobra zmiana, nie ma co…
