W odczuciu wielu obserwatorów rodzimej sceny politycznej wydarzeniem, a raczej farsą, roku wyborczego jest start Joanny Lichockiej z pierwszego miejsca kieleckiej listy Prawa i Sprawiedliwości. Dla wielu zmiana profesji Pani Joanny jest jedynie twórczym rozwinięciem prezentowanej przez nią dotychczas linii “niezależnego” dziennikarstwa propagandowego, którą ku uciesze prawicowych działaczy i “myślących samodzielnie” Polaków namiętnie uprawiała m.in. na antenie TV Republika. Co ciekawe, telewizja rzekomo posiadająca monopol na prawdę najprawdziwszą, zdecydowała się na zakończenie współpracy ze swoją gwiazdeczką tuż po ogłoszeniu przez nią zamiaru kandydowania do Sejmu. Motywacją takiej a nie innej decyzji kadrowej było to, że, cytując oficjalne stanowisko redakcji, Telewizja Republika jest jednak stacją niezależną, a wykonywanie obowiązków dziennikarza byłoby trudne do pogodzenia z kampanią wyborczą.
Tak więc ku niezadowoleniu setek szczęśliwych posiadaczy pakietu sympatyka TV Republika, ulubienica tłumów w prawej i sprawiedliwej telewizji występować póki co nie będzie. Okazuje się jednak, że powyższego stanowiska najwyraźniej nie podziela najbardziej niezależna z niezależnych redakcja strefy wolnego słowa. Dziwnym trafem w ostatnich tygodniach aktywność Pani Joanny na łamach gazetki partyjnej pulchnego redaktora Sakiewicza nie tylko nie zanikła, co zdecydowanie wzrosła. Gazeta Polska i jej niezależny tylko z nazwy portalik aż pęka w szwach od obiektywnych inaczej felietoników Lichockiej, jak chociażby ten ostatni, zawierający jak najbardziej jawną, ordynarną i prostacką agitację wyborczą.
Tym samym farsa i groteska trwa w najlepsze, ale takie najwyraźniej panują standardy u głosicieli jedynej słusznej prawdy.
