kalkus kalkus
754
BLOG

Była żona i znany prawnik

kalkus kalkus Polityka Obserwuj notkę 23

Media prawicowe od zawsze wykazują symptomy zaawansowanej wybiórczości, zwłaszcza w zakresie grzebania w ludzkich życiorysach i powiązaniach rodzinnych. Gdy niepokorni dziennikarze sensacyjnie i skrupulatnie ujawniają SBeckie korzenie ludzi mediów jednocześnie wygodną zasłoną milczenia okrywają ciemne karty z historii samych autorów książek z serii “Resortowe dzieci”. To drugi obieg najgłośniej krzyczy, gdy na horyzoncie pojawia się gorący news o zatrzymaniu lub pojawieniu się zarzutów wobec wcześniej bliżej nikomu nie znanej osoby, która przypadkiem okazuj się być ciocią / wujkiem / szwagrem / nianią / sąsiadem kogokolwiek ze znienawidzonego obozu władzy. Partyzantom wolnego słowa często wystarczy byle wspólne zdjęcie z obiektem nienawiści by snuć daleko idące teorie spiskowe oraz wysuwać kategoryczne i bezrefleksyjne wnioski na temat współudziału lub wręcz autorstwa ujawnianej zbrodni. Dziwnym trafem ta chorobliwa skłonność do tworzenia negatywnych powiązań osobowych zupełnie zanika, gdy w kręgu podejrzanych pojawiają się osoby choćby minimalnie powiązane z prawem i sprawiedliwością. Weźmy na przykład ostatnią akcję CBA w Trójmieście, w wyniku której zatrzymano w sumie 5 osób, w tym, cytując portal znany z niezależności… byłą żonę Artura Boruca!

image

Co ciekawe, wśród zamieszanych w aferę jest również niejaki Marcin D., przedstawiony przez elektroniczną Gazetę Polską jedynie jako znany prawnik. Jak widać standardy dziennikarskie po prawej stronie mocy każą bezwzględnie wskazać czyją żoną była jedna z zatrzymanych, a jednocześnie omijać szerokim łukiem niewygodny dla sponsorów biuletynu fakt, iż wspomniany prawnik jest znany głównie z tego, że… jest byłym mężem Marty Kaczyńskiej. Pojawia się naturalne pytanie czy przeszłe osobiste powiązania obu domniemanych przestępców mają w ogóle jakikolwiek związek ze sprawą? Oczywiście, że nie, ale przykład ten razi ewidentną stronniczością dziennikarzy tak dumnie zwących się niezależnymi. Jednocześnie, standardy prawicowego dziennikarstwa nakazują przypomnieć, dlaczego Marcina D. myślący samodzielnie czytelnik lubić nie powinien na długo zanim wyszła na jaw nagłośniona afera.

image

Podsumowując – niby drobny szczegół, a jednak coś tutaj brzydko zapachniało zależnością u niezależnych.

kalkus
O mnie kalkus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka