Na portalu znanym z niezależności patriotyczne wzmożenie wywołał gorący temat – z Brukseli ponoć napływają ostre oceny urzędującego prezydenta Europy Donalda Tuska.
Były polski premier jest rzekomo wyjątkowo negatywnie postrzegany przez polityków z Brukseli. Z Brukseli słychać ponoć, że Tusk sprawia wrażenie nieporadnego. Do dziennikarzy niepokornych dochodzą słuchy z Brukseli, że Tusk jest wręcz nazywany takim niezgułą. Sprawa wygląda wyjątkowo poważnie, wszak opinie z Brukseli powinny być bardzo ważne dla przewodniczącego Rady Europy. Zmartwienie rzekomą złą oceną z Brukseli jednak momentalnie znika, gdy wczytamy się w szczegóły gorącego newsa drugiego obiegu. Okazuje się mianowicie, że źródłem sensacyjnych doniesień z Brukseli jest nie kto inny jak Rysio Legutko, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.
Takim oto sposobem rzekomo druzgocąca opinia z Brukseli okazuj się być jedynie przewidywalnym do bólu wywiadem udzielonym przez “swojego” dla “swoich” na temat “nie swoich”. Fakt czy wywiad był rzeczywiście przeprowadzany z Brukseli pozostaje już słodką tajemnicą dziennikarzy niepokornych. Swoją drogą ciekawi mnie jakie opinie z Brukseli napływają na temat samego profesora Legutko? Obawiam się, że prawdopodobnie nijakie, wszak poważni politycy z Brukseli o istnieniu delikwenta o imieniu Rysio pewnie nie mają najmniejszego pojęcia. Tymczasem jego opinie, nawet te wygłaszane z Brukseli, obchodzić mogą co najwyżej samodzielnie myślących Polaków kupujących po 2 egzemplarze biuletynu partyjnego jakim po raz kolejny dobitnie okazuje się być Gazeta Polska…
