Samodzielnie myślący Polacy czerpią wiedzę na temat otaczającej ich rzeczywistości z Gazety Polskiej i powiązanego z nią portalu znanego z niezależności. Często za podstawę do wyciągania daleko idących wniosków i wylewu potoku pomyj na wszystko co nie ma w nazwie prawa i sprawiedliwości wystarczy prawdziwym Polakom pobieżny przegląd nagłówków w strefie wolnego słowa, a te jak wiadomo nie stronią od, delikatnie ujmując, dosadnych tytułów. Doskonały przykład z ostatnich dni:
Stawiając sprawę w ten sposób faktycznie trudno nie być oburzonym na zły rząd Ewy Kopacz, który rzekomo po raz kolejny przeprowadza bezczelny zamach na polską rodzinę. Pomijając jednak ocenę samego projektu ustawy resortu pracy i polityki społecznej, wystarczy spojrzeć na wyniki głosowania by stwierdzić, że fakty stoją w kontrze do wizji rzeczywistości opisywanej w drugim obiegu:
Okazuje się, że projekt przedstawiony przez rząd uzyskał niemal jednogłośne poparcie, także w oczach partii samozwańczych zbawicieli narodu. Nie można oczywiście odmówić partyzantom wolnego słowa prawa do krytycznej oceny ustawy, która ogranicza możliwość nadużywania prawa przy ubieganiu się o zasiłki przez kobiety prowadzące działalność gospodarczą. Rzetelność dziennikarska nakazywała by jednak w takiej sytuacji piętnować i krytykować wszystkich posłów, którzy przyczynili się do rzekomej krzywdy. No chyba, że tylko ja jakoś inaczej rozumiem pojęcie niezależności mediów…
