Joanna Lichocka niejednokrotnie dawała upust swym fantazjom o powrocie do mainstreamu, z którego została wyrzucona, gdy okazało się iż jej warsztat ma niewiele wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem. Pani Joanna, poniekąd słusznie, upatruje swój upragniony powrót do statusu gwiazdy mediów publicznych w sukcesie partii, która tak ochoczo dziś wspiera finansowo całkowicie uległe wobec niej media drugiego obiegu. Ostatni felietonik Lichockiej jest dobitnym przykładem prymitywnej agitki politycznej, która przy okazji definiuje czym są w istocie media nazywane kuriozalnie przez “myślących samodzielnie” niezależnymi. Pani Joanna stwierdza w swoim tekście wprost i bez ogródek – strefa wolnego słowa, a więc jedyne media skłonne obecnie zatrudnić Lichocką (TV Republika, Gazeta Polska i portal niezalezna.pl), istnieją tylko i wyłącznie po to by, jak to zgrabnie ujęła prawicowa pseudo-dziennikarka – zapracować na wynika Andrzeja Dudy:
Pani Joannie należy po raz kolejny pogratulować szczerości, a przede wszystkim ambitnej i lojalnej postawy. Doprawdy, swoją “pracą” wyrabia Pani grubo ponad 200% normy, Prezes będzie zadowolony. Kto wie, przy takim zaangażowaniu, może faktycznie się uda… nie tyle Duda, co powrót na ciepłą posadkę w mediach publicznych jak już Zbawiciel zacznie porządki i odbudowę Polski ze zgliszczy…
