Wczorajszy dzień w drugim obiegu upłynął całkowicie pod znakiem konwencji wyborczej pewnego doktora co prezydentem zechciał być. Dziennikarze niepokorni przyzwyczaili nas już do pewnego poziomu abstrakcyjnie pojmowanego obiektywizmu, ale w relacji z tegoż, jakże ważnego dla całego obozu patriotycznego, happeningu przebili już chyba jakikolwiek akceptowalny dla normalnego człowieka poziom wazeliniarstwa. Wiele można zarzucić mediom głównego nurtu w tym zakresie, ale czegoś takiego próżno szukać nawet w rzekomo prorządowych gazetach czy polskojęzycznych stacjach telewizyjnych. Wystarczy spojrzeć na sam nagłówek, by od razu wychwycić obowiązujący przekaz dnia…
Dalej, jak można się domyśleć, było już tylko piękniej, prawiej, sprawiedliwiej i przede wszystkim jeszcze bardziej niezależnie…
Drugi obieg najwyraźniej również nie ma wątpliwości, kto wygra wybory…
Wszystko było niczym piękny sen dopóki harmonii przekazu dla myślących samodzielnie nie zakłócił jeden prowokator, umieszczając pod relacją lewacki komentarz…
Powyższy wpis wychwyciłem zupełnie przypadkowo i oniemiałem ze zdziwienia, że taka podła insynuacja jakimś cudem przeszła przez sito niezależnych moderatorów dyskusji. Z wrażenia aż wykonałem zrzut ekranu i co się później okazało, zapisałem go tuż przed tym jak zareagowały patriotyczne służby porządkowe– na chwilę obecną ślad po komentarzu zaginął. Takie rzeczy tylko… w STREFIE WOLNEGO SŁOWA…
Podsumowując – Gazeta Polska wkroczyła dziś na całkowicie nowy, nieosiągalny chyba dla nikogo, poziom hipokryzji i obłudy. Abstrahując już całkowicie od sympatii i antypatii politycznych, jeżeli ktokolwiek twierdzi, że media Tomasza Sakiewicza są wiarygodnym źródłem informacji, a nie niczym więcej niż prymitywnym biuletynem partyjnym, zasługuje na to by frajersko zdzierać z niego opłatę za 2 i więcej egzemplarzy tego, finansowanego przez największą partię opozycyjną, badziewia…
