Od kilku dni media polskojęzyczne na okrągło wałkują temat tzw. afery madryckiej. Sprawa nabrała już takiego rozpędu, że nawet niezależny (czyt. uzależniony od PiS) drugi obieg musiał o problematycznej kwestii wspomnieć. Światła reflektorów nieustannie skierowane są na trzech młodych-gniewnych polskiej prawicy, którym, jeżeli wierzyć najnowszym doniesieniom, grozi już nie tylko popadnięcie w niełaskę Prezesa Kaczyńskiego, ale wręcz zarzuty natury karnej. Tymczasem zapominamy o prawdziwej bohaterce całego zamieszania - pani Joannie Hofman, prywatnie małżonce przeklętego, posła i ex-rzecznika prasowego największej partii opozycyjnej. Gdyby nie jej heroiczna obrona własności prywatnej w postaci zakupionego na lotnisku alkoholu na pokładzie samolotu tanich linii lotniczych, świat prawdopodobnie nigdy by nie dowiedział się o finansowych malwersacjach jej zhańbionego małżonka i jego zdegenerowanych kolegów. Pani Joanna zresztą nie pierwszy raz próbowała zwrócić uwagę opinii publicznej na problemy z niewłaściwym wykorzystaniem wpływów i pieniędzy państwowych przez swojego małżonka. Czym innym jak nie rozpaczliwym wołaniem o pomoc było jej ponad 2 letnie przebywanie na rozmaitych zwolnieniach i urlopach, rzecz jasna płatnych, w jednej z największych spółek skarbu Państwa.
Gdy wręcz groteskowe, kurczowe trzymanie się intratnej posady zdobytej dzięki politycznej protekcji męża nie przyniosło spodziewanych skutków, pani Joanna próbowała też bezskutecznie wywołać skandal płacąc poselską kartą męża za przejazd taksówką w kwocie 12,80 zł (słownie – dwanaście złotych i osiemdziesiąt groszy). Niecny plan niestety się nie powiódł, a biednego pana taksówkarza dopadła zemsta Hofmana.
Dopiero ostatnimi ekscesami w przestworzach pani Joannie w końcu udało się dopiąć swego i rzucić falę oskarżeń na ubóstwianego dotąd przez prawicę i media niepokorne polityka. Z całego serca dziękujemy pani Joanno! Własnoręcznie przyczyniła się pani, do tego, że z polskiego sceny politycznej zasłużenie znikną 3 gwiazdy o prostackiej mentalności pospolitego żula. To dopiero początek, bo w Sejmie zostanie jeszcze grubo ponad 450 podobnie usposobionych i równie nędznie przygotowanych do pełnienie swojej roli posłów. Ważne jednak, że podążamy w dobrym kierunku…
Komentarze