Dużo się ostatnio mówi i pisze, zwłaszcza w mediach konserwatywno-prawicowych, na temat zagrożeń dla chrześcijaństwa. Atmosfera grozy jest już momentami doprowadzona do takiego poziomu, że trudno nie odnieść wrażenia, że praktycznie na każdym kroku prawdziwy katolik jest narażony na śmiertelne niebezpieczeństwo. Zacznijmy od najbardziej aktualnego zagrożenia, jakim jest wstęp do okultyzmu zwany potocznie Halloween, czyli przebrane dzieci chodzące po osiedlu prosząc o słodycze…
Rodzimemu katolikowi szczególnie grozi również zachwianie fundamentów polskiej, zdrowej rodziny oraznormalnemu związkowi mężczyzny i kobiety, czyli rodziny silnej Bogiem. Mowa oczywiście o diabelskim symbolu upadku podstawowego budulca zdrowego społeczeństwa, czyli, wielokrotnie już palonej, kolorowej tęczy w centrum Warszawy…
Jak już jesteśmy przy kolorach, to oprócz końca cywilizacji białego człowieka, którą przyniósł wybór czarnoskórego prezydenta przez naszych braci amerykanów, prawdziwy Polak musi bezwzględnie wystrzegać się wszechobecnej homo-propagandy, objawiającej się w postaci chociażby dwóch panów trzymających się za ręce w parku…
Fundamenty naszej wiary w tym samym stopniu zachwieją dwie panie obelżywie łapiące się za kończyny górne w miejscu publicznym. Tu jednak kategorycznie kończy się kwestia równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Jak powszechnie wiadomo, wyrównanie statusu społecznego płci stanowi podstawę znienawidzonej ideologii gender, która to w sposób oczywisty stanowi zagrożenie nie tylko dla wiary ale wręcz dla całej cywilizacji…
Wbrew powiedzeniu, że w zdrowym ciele zdrowy duch, katolickie osobniki płci obojga powinny się bezwzględnie wystrzegać także jogi. Jak wiadomo tego typu aktywność fizyczna również jest niebezpieczna i może prowadzić do opętania…
A jak już jesteśmy w temacie opętania nie sposób nie wspomnieć o największym zagrożeniu współczesnego katolika, czyli kotka w różowej kokardce, człowiekowi myślącemu samodzielnie znanego pod nazwą Hell-o Kitty…
Boże, miej nas w Swojej opiece… i chroń nas przede wszystkim przed Twymi ziemskimi sługami…
