Szeregi zasłużonych bojowników o wolność waszą i naszą (z naciskiem na naszą) zasiliła w dniu wczorajszym niejaka Pani Małgorzata Przytulska-Królak z Pasłęka. Podczas spotkania z Premier Kopacz kilkakrotnie wykrzyczała mocno już oklepane w obozie niepodległościowym hasła “hańba” oraz “Smoleńsk pamiętamy”. Nie po raz pierwszy chamskie zachowanie daje automatyczną nobilitację w postaci udziału w panteonie chwały czwartej Rzeczpospolitej, a jako że prawdziwego męczennika tworzą bezwzględni oprawcy, drugi obieg szybko temat podchwycił i obsadził rolę czarnych charakterów w swojej niekończącej się opowieści martyrologicznej:
Warto zaznaczyć, że akurat w tym przypadku stwierdzenie TYLKO U NAS nie mija się z prawdą, co może dziwić w kontekście powszechnie znanej wiarygodności strefy wolnego słowa. Faktem jest, że TYLKO na portalu niezależnym wspomnianą wyżej Panią ktokolwiek siłą wyprowadzał. Świeżo upieczona bohaterka patriotycznego skandalu sama przyznała zresztą, że funkcjonariusze BOR po prostu grzecznie poprosili ją o opuszczenie spotkania:
Nie ważne jednak jak było naprawdę, powszechne oburzenie i szerzenie kolejnego skandalu na prawicy stało się faktem. W sumie sposób w jaki ochrona Pani Premier poradziła sobie z sytuacją nie bez powodu wzbudza zdziwienie u prawdziwych patriotów, wszak obywatele myślący samodzielnie mają swoje sprawdzone metody jak pozbywać się nieproszonych gości ze swych własnych zjazdów kółek wzajemnej adoracji:
