Pierwsze pióro drugiego obiegu, redaktor naczelny Gazety Polskiej, na łamach swego niezależnego inaczej portalu uraczył nas powyborczym wyznaniem wiary będącym jednocześnie długo oczekiwanym coming outem politycznym. Bo jakże inaczej traktować artykuł zatytułowany Co wygraliśmy w wyborach, który ocieka od peanów zachwytu nad osiągnięciami partii Jarosława Kaczyńskiego. Cały tekst wręcz krzyczy, że my to PiS. Tak proszę Państwa, Pan Tomasz “Partyzant Wolnego Słowa” Sakiewicz i jego gazeta co się polską nazywa, to niewątpliwie i bezdyskusyjnie PiS. Niezależny we własnych oczach dziennikarz wpierw ubolewa nad faktem, iż tak niewiele zabrakło do symbolicznego zwycięstwa ukochanego ugrupowania by zaraz potem przejść do niskich lotów kalki z narracji swych hojnych sponsorów. Mamy zatem tradycyjny atak na rozłamowców spod znaku Ziobry, uśmiechy satysfakcji z braku mandatu dla zdrajcy Michała Kamińskiego i oczywiście niezbędny gwóźdź programu, czyli szerzenie insynuacji Macierewicza o rzekomych malwersacjach przy przebiegu wyborów. Zabrakło chyba jedynie, tradycyjnej dla felietonów Pana Tomasza, reklamy własnych patriotycznych periodyków tudzież telewizji. Panie Tomaszu, jak już opadną emocje związane z radością z kolejnego, bodajże ósmego, moralnego zwycięstwa najwyższy czas chyba pokazać tą, przez wiele lat skrywaną i zakurzoną, legitymację partyjną. Tak czy siak, brawo za odwagę, bo w tej schizofreniczno-niepokornej szafie musiało być Panu wyjątkowo duszno…
