Machina marketingowa redaktora Sakiewicza pracuje na pełnych obrotach. Najpierw skierowała swe żądne pieniędzy spojrzenie w kierunku niewiernych. Najwyraźniej jednak zakup dodatkowego egzemplarza dla poczciwego leminga nie podratuje w wystarczającym stopniu niezależnego budżetu. Kolejnym etapem ofensywy jest zatem oferta skierowana jednocześnie do czytelników o mniej i bardziej zasobnych portfelach. Genialny redaktor, partyzant wolnego słowa, wymyślił sobie, że co majętniejszych prawdziwych Polaków stać na to, aby zasponsorować już nie tylko pojedyncze egzemplarze, ale wręcz całe prenumeraty! Mamy zatem do czynienia z precedensem chyba niespotykanym w historii mediów drukowanych - Gazeta Polska ma zamiar podwoić swój nakład wyciągają pieniądze wciąż od tych samych ludzi.
Cała akcja jest oczywiście motywowana solidarnością z czytelnikami w trudnej sytuacji materialnej, bo jak z ubolewaniem podkreśla Sakiewicz, wiele osób nie czyta Gazety Polskiej Codziennie z powodów finansowych. Mi się z kolei wydaje, że wiele osób, także tych o prawicowych i konserwatywnych poglądach, po prostu nie czyta tych periodyków, ze względu na bzdury jakie są tam permanentnie wypisywane. Na marginesie, ciekawe ile prenumerat zasponsoruje osobiście redaktor Sakiewicz biednym patriotom, których los ponoć tak leży mu na sercu?
