Dziennikarze drugiego obiegu uwielbiają wobec samych siebie stosować przymiotniki rozpoczynające się od NIE. Są NIEpokorni, NIEzależni i NIEugięci. Niestety ich wrodzona NIEufność każe im dostrzegać spiski tam, gdzie ich NIE ma i przy okazji skutecznie zarażać swych wiernych czytelników nieustannym poczuciem zagrożenia. Tak też było w przypadku kolejnych sensacyjnych wiadomości o tajemniczych autach na rosyjskich numerach rejestracyjnych.
Czujni
NIE-dziennikarze najpierw zareagowali panicznie na pojawienie się takiego auta w lutym podczas
wojskowego pogrzebu. Jako, że szybkie konkluzje to ich specjalność, całe zdarzenie szybko zostało owiane mgłą spisku i okrzyknięte elementem wrogich działań. Drugi atak sowieckich służb specjalnych miał rzekomo miejsce w czerwcu pod
prokuraturą wojskową. W obu przypadkach sensacyjny nagłówek połączony ze zdjęciem “z ukrytej kamery” skutecznie podgrzewa atmosferę i pobudza wyobraźnię czytelników myślących niezależnie.
Tymczasem rozwikłanie zagadki rosyjskiej działalności na terenie Rzeczpospolitej okazuje się boleśnie proste. Wystarczy zerknąć do
źródeł, żeby szybko rozszyfrować “sowieckie” numery rejestracyjne - 086 to oznaczenie Rzeczpospolitej Polskiej, 77 zaś identyfikuje Moskwę. Tajemnicze pojazdy to auta dyplomatyczne naszej ambasady w Rosji. Co ciekawe,
NIE-dziennikarze zorientowali się o tym fakcie kilka godzin po publikacji pierwszego newsa. Nie uchroniło ich to jednak od popełnienia tego samego błędu kilka miesięcy później. Czyżby do długiej listy przymiotników można było dopisać
NIEdoinformowani i
NIErzetelni?